Jakie wnioski?
Nie dla wszystkich dobre jest pozostanie w domu. Adela jest zwierzakiem stadnym, co do tego nie ma już wątpliwości. Mama i mała siostra to dla niej zdecydowanie za mało, a w naszej malutkiej wiosce inne kontakty niż szkolne nie występują. Gdyby to była Warszawa...;)
Jeśli chodzi o naukę, to stopień Adeli "uszkolnienia" był dla mnie nie do przeskoczenia i generował milion spięć dziennie. "Uszkolnienie" to przede wszystkim brak samodzielności, niechęć do wykonania czegokolwiek bez polecenia i bez scenariusza. A do takiego "szkolnego" uczenia ( ja ci tu zadam, a ty odrób odtąd dotąd, przy każdym zdaniu i zadaniu konsultując się jak to zrobić i czy dobrze) ja się z kolei nie nadaję. Doświadczeni w unschoolingu mówią, że dziecko, które już zaznało drylu szkolnego, musi przejść detox, reset; u nas nie widać było końca tego detoxu, co było dla nas obu bardzo frustrujące.
Zastanawiam się co będzie z Krystyną, która od września idzie do przedszkola.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz