Słodko-gorzka rocznica

Mija rok od naszej wyprowadzki z Warszawy.
Rok rewolucyjny!
Mnóstwo rzeczy robionych po raz pierwszy.
Spełniające się marzenia.
Słodko.
ZMIANY, zmiany, zmiany...A zmiana jest miejscami trudna.
Pożegnaliśmy rodzinę, przyjaciół i kulturę na wyciągnięcie ręki.
"Świętuję" rok bez malowania. Pierwszy taki w moim świadomym życiu.
Gorzko.


ściana c.d.

Praca na wysokościach wydała plon obfity...


i...już jest! Cała jedna ściana gotowa, teraz tylko musi wyschnąć:)


Do postawienia jeszcze tylko cztery:) Ale dużo mniejsze.


NASZA ściana z gliny lekkiej

Ścianę między salonem i naszą sypialnią postanowiliśmy wypełnić sami. Cegła albo bloczki słomiano-gliniane odpadły z powodów transportowych czyli finansowych, Padło na glinę lekką: glina-jest, słoma-jest, woda-jest, ręce, choć niewprawione-są. 
Udało się zwerbować dwóch niewolników: Robotnego Szwagra i Nianię i zaczęliśmy.


Zbrojenie z gwoździ i wkrętów.


Szalunek z płyty osb.

 
Mieszanie gliny ze słomą. Drużyna Niebieskich w akcji.

Żeńska drużyna Niebieskich wspiera duchowo.


Upychanie masy w szalunku.

Ubijanie kijaszkiem.

Ubite.

Pierwszy poziom odsłonięty.

Szalunek jedzie wyżej.


"Prawie" gotowe.

c.d.n.

Tynkowanie!

W zeszłym tygodniu nasze słomiane ściany zaczęły pokrywać się warstwą gliny.
Trzech wspaniałych tynkarzy z firmy Earth-Heart z Białegostoku: Marcin, Tomek i Rafał, zamieszkało w naszej skromnej szopce i rozpoczęło tynkowanie.


Zaczęli od ścian wewnętrznych. 

Glina z piachem i wodą zaraz znajdzie się na ścianie.

Słomiany beż zamienił się w ceglastą czerwień.

Częściowo wyschnięta pierwsza warstwa.

W ciągu czterech dni została położona pierwsza warstwa na wszystkich ścianach wewnętrznych. Również na górze.



Zabezpieczone okno dachowe.

Pierwsza, dość rzadka, warstwa gliny wnika w słomę; elementy drewniane przykryte są matą trzcinową, żeby lepiej trzymać tynk.

Wczoraj, 15 sierpnia, świętowaliśmy początek nakładania drugiej warstwy tynku.



Zaczęło robić się gładko. c.d.n.