Sukcesy i porażki ogrodowe

Najpierw sukcesy:
Wschodzi posiana niedawno w sadzie gryka, która ma zdusić trochę dżunglę chwastów 


Groszek cukrowy na wyniesionej grządce wypuścił pierwsze strączki

Sałata na wyniesionej grządce rośnie jak głupia, butelka obok to "nawadniacz"

Dumna dynia, która jakimś cudem oparła się czerwcowemu przymrozkowi:




oraz bolesne porażki:

pierwszy mój plon, czyli rzodkiewkę zeżarła pchełka ziemna. Teraz już wiem, że trzeba rzodkiewki po posianiu przykryć agrowłókniną lub gęstą firanką; w następnym sezonie na pewno się uda:)



Bób pięknie wyrósł i zakwitł, ale też zaczęło go coś zżerać, chyba jakieś mszyce, walczę z nimi opryskami z cebuli.

Jedyny na razie kwiat róży, ale róża oblepiona mszycami. Dostały prysznic z wywaru z łusek cebuli, wokół łodygi rozłożyłam łupinki czosnku i obsypałam cynamonem, żeby odstraszyć mrówki, może pomoże.

Plon ziemniaczany; bez komentarza.

Kamil rozprawił się po chłopsku z ziemniaczanym plonem:)

No i tak o.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz