W piątek przy drodze do Hajnówki widziałyśmy z Tolą Pana Żubra! (Chyba to był pan, bo panie tak samotnie nie chadzają, zawsze z przychówkiem, ech...) Stał sobie przy drodze pod małym laskiem i za nic miał przejeżdżające samochody.
Szaleję jak szaleniec, gdy mi się coś takiego przydarzy, aż córka dziwnie na mnie patrzy:)
Na dokładkę w sobotę przebiegły nam drogę cztery majestatyczne jelenie. Ale przeżycie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz